Nie bardzo lany poniedziałek
Nie padało. Niebo zachmurzone, więc widać wodę w otoczeniu. Nad głowami i na ziemi. Wydaje się, że to mokradła. Ale to tylko taka wiosenna, chwilowa okoliczność pogody i klimatu rudzkich lasów.
Idziemy do Czarnej Kałuży. Kiedy się dowiedziałem, jaka jest nazwa tego śródleśnego oczka wodnego, nie umiałem pojąć dlaczego tak go nazwano. Bo zawsze tu zielono, kolorowo, słońce dociera z góry i generuje tysiące kolorowych błysków na wodzie. A dzisiaj – czarna kałuża.
No nie do końca. Wiosna już robi postępy. Świeża zieleń wybija przy brzegach. Szczególnie tych niskich brzegach.
Idziemy dalej. Drzewa, drzewa i jeszcze raz drzewa. Nie te zapałki sadzone i koszone przez leśników. Drzewa sadzone przez ludzi sprzed setek lat, albo takie samosiejki w środku lasu. Dostojeństwo, powaga, wielka rola dla leśnej zwierzyny.
Taki to był nie bardzo lany poniedziałek w rudzkich lasach. Zarejestrowany okiem smartfona.
Nasze adresy:
joanna.b@zpasjami.net
.
staszek.b@zpasjami.net