Pasjonat — po co mu sieć?
Mówiąc prawdę nie mam zielonego pojęcia co odpowiedzieć. W swoim czasie wprowadzałem swoją firmę do sieci. Taka była potrzeba. Potem w wielu firmowych wpisach pojawiało się moje pasjonackie podejście do informatyki. Do dziś jest w sieci „muzeum” tamtej strony.
Mój wnuk — pasjonat biegania na wakacjach z pożyczonym od dziadka aparatem i filmowania wszelkich zabaw — na pytanie „po co” — odpowiada „bo chcę” być jutuberem. Dla niego obecność w sieci to najbardziej naturalna z naturalnych spraw. „Bo chcę” to najprostsza odpowiedź, ale nie zawsze wystarczająca.
Wielu z nas pasjonatów teatralnych, śpiewaków, muzyków, rękodzielników, pilotów, zapalonych rowerzystów szczególnie trochę wcześniej urodzonych nie pojmuje sieci jako czegoś naturalnego. Zadają więc sobie pytanie i nie umieją szybko na nie odpowiedzieć.
Dotyczy to też uczestników niedawnego internetowego kursu „Seniorzy w sieci”. Niektórzy z nich nawet pomijając Facebooka przekonali się, że blogowanie nie jest trudne. Stworzyli świetne swoje pierwsze wpisy do blogów. Możecie wejść na ich stronę treningową i popatrzeć na te wpisy. Ale jeszcze nie połknęli do końca bakcyla i pytają „PO CO” ja mam to robić. Mają przecież mnóstwo zajęć na działce, w kuchni, z wnukami, chcą się spotykać ze znajomymi …
Skoro ja nie wiem, a dla wielu z nas odpowiedź „BO CHCĘ” jest niewystarczająca, to spróbujmy zapytać kogoś, kto w blogowanie w sieci Internet wszedł dawno, efekt tego blogowania jest fajny (świetnie się czyta i ogląda wpisy), i kogoś kto ciągle to robi.
Na spotkanie online zaprosiłem blogerkę, podróżniczkę, etnolożkę, badaczkę kultur bardzo dalekich — autorkę blogu https://ethnopassion.pl — Karolinę Kanię.