Aleja Dębowa w Górkach Śląskich
Mamy nowy przewodnik po Rudach, a w nim nie tylko Rudy:
Aleksandra Klich, Robert Siewiorek – Rudy zaczarowane. Praktyczny przewodnik na weekend (i nie tylko)
Bardzo dużo informacji o lasach rudzkich. W trakcie prezentacji przewodnika kolejny raz słyszałem o zacieraniu znaków przeznaczających drzewa do wycinki. Słyszałem też o wycinkach zmieniających coraz bardziej krajobraz wokół Rud. Teren między Górkami a Szymocicami to jedno wielkie drzewne rżysko, które leśnicy właśnie orzą, jak rolnicy po żniwach.
Wspominano też, że Rudy to nie tylko historia, miejsca i pamiątki, ale także ludzie. Ludzie związani z rudzkimi lasami bardzo silnymi więzami. Bo co można powiedzieć o grupie miłośników Alei Dębowej w Górkach Śląskich? Grupa powstała przez zauroczenie aleją dębów na północnej granicy miejscowości. Za aleją na północ jest (albo już tylko był) piękny las. Las, który w ostatnich miesiącach, nagle, wskutek wycinek zupełnych prowadzonych przez Lasy Państwowe, zaczął się gwałtownie kurczyć. Wycinki widać również z alei, patrząc pomiędzy dębami.
Poszliśmy dzisiaj Aleją Dębową, by pokazać Wam, jak ona wygląda. Zaczęliśmy od jej wschodniej części, zapewne odwrotnie niż robią to mieszkańcy Górek Śląskich. Popatrzcie:
Stoją piękne, stare dęby wzdłuż drogi. Każdy z dębów zauważanych przez nas przy drodze kwalifikuje się jako drzewo pomnikowe. Obwody pierśnicy tych drzew przekraczają 330 cm. Po lewej stronie widzimy ogrodzenia góreckich domostw. Przy ogrodzeniach i nad aleją dominuje zieleń liści dębowych konarów. Doszliśmy do zakrętu. Co widzimy za nim?
Stare dęby jeszcze stoją, ale mocno je okaleczono, amputując boczne konary!
Czy tak ma wyglądać współistnienie przyrody z siedzibami ludzkimi? To stało się niedawno. Nie chcę dochodzić personaliów osób za to odpowiedzialnych. Mam nadzieję, że również te osoby czują i wiedzą, że bardzo źle się stało. Miłośnicy Alei Dębowej zwierają szeregi i walczą o to, by pozostawić dęby w stanie niepogorszonym. Nie chcą oglądać dębów pozbawionych konarów. Jest obawa, że są zakusy nie tylko na konary, ale na całe drzewa z tej alei.
Idźmy dalej.
Po lewej stronie nie ma domostw. Robi się znowu normalnie – po prostu piękna przyroda i my, wędrownicy. Jest nawet nieco dziko. Dochodzimy do najbardziej znanego dębu w tej alei. Na nim widać niepokojący wszystkich przyjaciół lasów znak. Grupa miłośników Alei Dębowej walczy wszelkimi możliwymi sposobami o zachowanie wszystkich dębów. Zaznaczyli swą obecność i wolę w taki sposób, jak niżej widać na zdjęciu.
Ruchy społeczne ochrony drzew i całych lasów rosną w Polsce jak grzyby po deszczu. Niektóre z tych ruchów mają całkiem obiecujące wyniki swoich akcji. Jeśli są rozumiane przez samorządy, to w lasach i w parkach metalowe znaki z orzełkiem, kwalifikujące drzewa jako pomniki przyrody, nie są rzadkością. Tak jest na przykład w Łodzi. Ale nie tylko tam. Bliżej lasów rudzkich, w Katowicach, w dzielnicy Murcki też zaczynano od odruchowego zacierania na drzewach znaków oznaczających kwalifikację do wycinki.
Ale obecnie istnieje duża baza danych o drzewach pomnikowych w tamtym rejonie. Baza ta liczyła niedawno ponad 200 drzew. Społecznicy chodzą po lasach i rejestrują kolejne drzewa o rozmiarach pomnikowych. Piszą także wnioski o ustanowienie tych drzew pomnikami przyrody. W czasach, gdy nie wiadomo, z jakich przyczyn nasza polska cywilizacja niszczy lasy, jest to być może jedyna droga do społecznego, ale i prawnego działania mającego na celu ratowanie naszego dziedzictwa przyrodniczego. Dziedzictwa z jednej strony, ale z drugiej strony czegoś, czego potrzebujemy w naszym życiu dzień po dniu.
W lasach rudzkich też taki ruch się skonsoliduje. Być może w oparciu o miłośników Alei Dębowej w Górkach Śląskich. Namawiam gorąco wszystkich do udziału w tym ruchu. W następnym wpisie opiszę, co powinniśmy robić!